Jest kilka technicznych szczegółów, które warto omówić z pacjentem przed pierwszą sesją online. Część z nich może się wydać oczywista, ale zapomnienie o nich utrudnia pracę.
Pomieszczenie
Dwuznaczność nieprzypadkowa. Fizyczne pomieszczenie, w którym znajduje się pacjent powinno zapewniać mu intymność i swobodę przeżywania i wyrażania uczuć. Im bardziej pacjent ma pewność, że nikt go nie podsłuchuje, tym swobodniej może pracować. Jeśli za ścianą są małe dzieci, ważne by ustalić z domownikami swoja pełną niedostępność rodzicielską na czas sesji i zapewnić sobie spokój związany ze świadomością, że dzieci są w tym czasie pod dobrą opieką.
Łącze
Im lepsze mamy łącze, tym lepiej pracujemy. Jeśli terapeuta nie zadba o jakość własnego połączenia internetowego, narazi się na niepokoje i dylematy związane z odpowiedzialnością za zakłócenia i przerwy w sesji. Warto też zwrócić pacjentom uwagę, by w miarę możliwości łączyli się nie przez sieć komórkową, tylko stałe łącze.
Słuchawki
Zwykle lepiej jest rozmawiać korzystając ze słuchawek bowiem w wersji “głośnomówiącej” komunikator, aby uniknąć sprzężeń akustycznych, wycisza jeden kierunek przesyłu dźwięku. Przez to nie słyszymy lub nie jesteśmy słyszani we wszystkich tych chwilach, gdy obie strony mówią równocześnie (co zdarza się dużo częściej niż myślałem).
Komunikator
Spośród wielu dostępnych narzędzi do wideokonferencji najpopularniejszy jest obecnie Skype. Jego wadą jest słabsze niż u konkurencji zabezpieczenie prywatności danych (komunikuje się przez centralne serwery Microsoftu, a nie bezpośrednio między dwoma użytkownikami). Alternatywą dla Skype może być Zoom, Wire, WhatsApp i Signal.
Zoom jest bardzo popularny w biznesowych zastosowaniach, szczególnie w telekonferencjach angażujących więcej niż 2 osoby. Niestety pierwsze kontakty z tym programem bywają zniechęcające ze względu na nieintuicyjny, skomplikowany sposób obsługi.
Wire jest komunikatorem stworzonym przede wszystkim z myślą o bezpieczeństwie. W przeciwieństwie do WhatsAppa i Signala, które działają tylko z telefonu lub tabletu, umożliwia też połączenia z komputera.
Ekran
Lepiej mieć większy ekran niż wpatrywać się w mały ekran telefonu. Teoretycznie widać to samo, ale w praktyce mały ekran wymaga od nas dodatkowego wysiłku i utrudnia emocjonalny kontakt z pacjentem. Niektórzy terapeuci wolą pracować zupełnie bez wizji polegając tylko na przekazie dźwięku. Ten sposób pracy ma też swoje zalety – przypomina pracę na kozetce, kiedy nie widzenie ułatwia proces swobodnych skojarzeń. Nasze zmysły mają zdolność do wyostrzania się w sytuacji wyłączenia jednego z kanałów, więc brak kontaktu wzrokowego może pomagać w skupieniu się na dźwiękowych niuansach komunikatów.
Wszystko miewa znaczenie
W psychoterapii przeszkody są raczej regułą niż wyjątkiem. Omówienie technicznych zasad prowadzenia sesji online nie ustrzeże nas przed zakłóceniami. Pozwoli za to zminimalizować zakłócenia “nieznaczące” (tj. wynikające jedynie z infrastruktury technicznej) i łatwiej myśleć o zakłóceniach “znaczących”, związanych z oporem, przeniesieniem i przeciwprzeniesieniem. Jeśli zrobiliśmy, co było w naszej mocy, by zapewnić dobre warunki do rozmowy, możemy myśleć o pojawiających się utrudnieniach jako o materiale klinicznym pomocnym w rozumieniu pacjenta. Jeśli ktoś spotyka się z nami w pidżamie, w łóżku, przy otwartych drzwiach, jeśli nie może stworzyć bezpiecznego środowiska – coś mówi nam w ten sposób o swoich trudnościach, sposobach budowania relacji i radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Na początku pracy online nie interpretowałem tych komunikatów, co często prowadziło do impasu, a nawet przerwania terapii. Są dwa czynniki, które mogą nas czynić niewrażliwymi na takie istotne sygnały.
Po pierwsze nowość konwencji terapii online sprawia, że nie mamy z początku jasności co jest zwyczajne, a co specyficzne, co jest tłem, a co figurą. Czy na przykład leżące na biurku książki są istotne dla procesu terapii, czy tylko przypadkiem znalazły się w kadrze? Czy wiszące na ścianie obrazy, sposób siedzenia, strój, czy meble – są komunikatem, czy szumem?
Po drugie, wejście w prywatną domową przestrzeń pacjenta może wywołać przeżycie bycia intruzem i impuls do pomijania istotnych szczegółów tej przestrzeni, by nie “rządzić się” w bardzo osobistym świecie pacjenta. Jak połączyć prawa gościa z prawami psychoterapeuty? Czasami te prawa są sprzeczne. Gość ma przywileje ale nie powinien być ciekawski i zaglądać w szuflady gospodarza. Terapeuta ma za zadanie badać i poznawać. Zaglądając w prywatną przestrzeń pacjenta musimy pogodzić w sobie impuls badacza z potrzebą szanowania granic gospodarza.
To samo dzieje się w każdej psychoterapii, w której badamy wewnętrzny świat pacjenta. W terapii online wnętrze pacjenta ma jednak dwa różne znaczenia.
Photo by Danielle MacInnes on Unsplash