Psychoterapia to rozmowa dwóch ludzi, z których jeden boi się bardziej.
H.S. Sullivan
Prowokacyjna definicja Sullivana nabiera dziś nowych znaczeń. Z powodu epidemii koronawirusa bardzo wielu psychoterapeutów nagle rozpoczyna pracę online. Taka nagła zmiana nie jest łatwa. Ani dla terapeutów, ani dla pacjentów.
Postanowiłem uruchomić ten blog (zamiar z którym nosiłem się od lat, ale zawsze było coś pilniejszego), z nadzieją, że platforma wymiany myśli i doświadczeń pomoże nam dobrze wykonywać trudną pracę psychoterapeuty online.
Na początek 3 tezy, które mi pomagają pracować online:
- Psychoterapia online działa
- Można się jej bać
- Każda psychoterapia jest zdalna
Ad. 1. Wiele badań naukowych wskazuje, że skuteczność psychoterapii online jest porównywalna ze skutecznością tradycyjnych form psychoterapii. Po jakimś czasie pracy nabieramy przekonania o tym w oparciu o własne doświadczenie. Na początku jednak otuchy dodają artykuły naukowe na ten temat. Jednym z nich jest raport z metaanaliz badań nad skutecznością psychoterapii online opublikowany przez Azy Baraka i współpracowników w 2008 roku.
Ad. 2. Psychoterapia online wymaga od terapeuty nowych umiejętności, których nie nabywa on w czasie szkolenia. Prowadząc ją, stopniowo uczymy się technicznych niuansów związanych z jakością i bezpieczeństwem połączenia, specyfiką kontaktu, ograniczeniami i dodatkowymi możliwościami, jakie daje ten sposób pracy. Początkowo jest to zwykle nowe i budzi niepokój. Jednym z gorszych sposobów radzenia sobie z tym niepokojem jest ukrywanie go przed samym sobą i kolegami. Utrudnia to dociekanie źródeł niepokoju, precyzowanie problemu i sięganie po wsparcie. Dlatego zachęcam siebie i kolegów z branży do uwzględniania swoich obaw, wątpliwości i niepokojów jako ważnego obszaru doświadczenia. Jeśli możemy się bać terapii online, możemy swobodnie uczyć się jej, odmawiać jej prowadzenia tam, gdzie nie jest ona właściwa i empatycznie odpowiadać na lęk pacjentów.
Ad. 3. Jeśli jesteś psychoterapeutą to masz dużą wprawę w pracy zdalnej. Skąd to wiem? Bo każda psychoterapia jest praca zdalną. Operujemy bowiem w wewnętrznym świecie pacjenta, który jest nam dostępny tylko poprzez bardzo wolne łącze słów, gestów, pomyłek, zaniedbań i innych sygnałów dochodzących z tego niewidzialnego świata. W tej perspektywie praca online to tylko jedna dodatkowa warstwa dystansu dzielącego nas od spraw, którymi się zajmujemy. To duże utrudnienie – widzimy słabiej, słyszymy gorzej, mamy słabszą koordynację sygnałów. Z drugiej strony to pewien zasób. Pracując z parami często napotykałem paradoks, że największe konflikty dotyczą spraw, które oboje partnerzy uważają za najbardziej oczywiste i bezpośrednio dostępne. Im bardziej oczywiste wydaje im się znaczenie słów “małżeństwo”, “mąż”, “żona”, “rodzic” – tym trudniej zacząć rozmawiać o niewidzialnych treściach, kryjących się w ich wewnętrznych światach za tymi słowami. Łatwiej czasem pracować z parami, które mają różne języki ojczyste, pochodzą z różnych kultur. Oni wiedzą dobrze, że mówiąc to samo słowo, mogą rozumieć pod nim coś całkiem innego. Terapia online jako zapośredniczona z definicji, może nam pomóc pamiętać o tym, że nasza praca jest zapośredniczona z istoty.
Photo by Martin Sanchez on Unsplash